„Uczyńcie, co wam mówi Syn
Przyobleczcie wiarę w czyn
Niech się Słowo Boże stanie
Ciałem w każdym z nas” *)
PARAFIALNA PIELGRZYMKA DO SANKTUARIUM MATKI BOŻEJ TRZYKROĆ PRZEDZIWNEJ W SZENSZTAT
29 maja 2010 r.
Od roku należę do kręgu Pielgrzymującego Sanktuarium z Szensztat, przy Parafii p.w. Niepokalanego Serca Maryi we Frankfurcie/M. Na pielgrzymkę zorganizowaną do źródła – do Sanktuarium w Szensztacie (niedaleko Koblenz), gdzie wszystko się zaczęło, wybrałam się wraz z innymi pielgrzymami (około 80 osób), w maju br.
Co szczególnego działo się w Szensztacie?
Tu Ojciec Józef Kentenich (1885-1968) w dniu 18 października 1914 r., wraz z niewielką grupą młodzieży z gimnazjum pallotyńskiego, zawiera w małej kapliczce cmentarnej św. Michała Archanioła, przymierze miłości z Matką Bożą. Uczestnicy grupy, z inspiracji Ojca Kentenicha, wybierają Maryję za swoją Matkę i pragną:
- by była ich Wychowawczynią,
- wzorem do naśladowania,
- drogą do Boga,
- szansą uświęcania ich codziennego życia,
- chcą się też poczuć odpowiedzialni za innych, czyli, przy wsparciu Maryi, zająć się apostolstwem, do którego Chrystus osobiście powołał wszystkich swoich wyznawców, ponad dwa tysiące lat temu.
Od roku 1914 Ojciec Kentenich zakłada wspólnoty szenstackie, które skupiają oddzielnie: księży, siostry, rodziny, mężczyzn, kobiety i młodzież. Członkowie wspólnot, oddając się w opiekę Maryi - zawierając z Nią przymierze miłości - ofiarują Jej wszystkie swoje zasługi w dążeniu do świętości, prosząc równocześnie, by Maryja obdarzyła KAPLICZKĘ w SZENSZTAT swoją obecnością, uczyniła z niej miejsce pielgrzymkowe. Winno ono promieniować łaskami, wyposażającymi pielgrzymów: w głęboką wiarę i zadomowienie, przez przyjęcie ich pod swoją opiekę, w dar wewnętrznej przemiany oraz w charyzmat, uzdalniający do działania dla odnowy świata.
Niezwykłe koleje życia Ojca Kentenicha opisuje m.in. Esteban Uriburu w książce „NAZYWAJĄ GO OJCEM” (Wyd.„Patris”). Można z całą pewnością stwierdzić, że życie Józefa Kentenicha było heroiczne – trudne i nad wyraz pracowite, a zamiast laurów, zdarzały się krzyże, według ludzkiej logiki, nie do udźwignięcia; wspomnę chociażby uwięzienie w obozie koncentracyjnym w Dachau (1941-1945). Lecz On wierzył, że znalazł się tam z woli Bożej i narażając swoje życie, nadal szerzył dzieło rozpoczęte w Szensztat. Niósł pociechę duchową i wspomagał najbiedniejszych i głodnych więźniów, szerzył wiarę w Boga i kult Matki Jezusa, a nawet prowadził nieoficjalnymi drogami bogatą korespondencję.
Ojciec Kentenich, zakładając swe Dzieło Szensztackie, pragnął być do dyspozycji tych, którzy go potrzebują (bezpośrednie kontakty z ludźmi, głoszone rekolekcje, bogata korespondencja, codzienna działalność duszpasterska itp.), pracował kosztem dziennego i nocnego wypoczynku, nie mówiąc już o trudach, kiedy niósł to niezwykłe przesłanie Matki Bożej Trzykroć Przedziwnej z Szensztat do innych krajów Europy oraz na różne kontynenty: do mieszkańców Ameryki Północnej i Południowej a nawet do Afryki.
Bóg wypróbował jego wiarę i posłuszeństwo Kościołowi, kiedy w latach 1949-1965 decyzją Św. Oficjum został odłączony od Dzieła i na 14 lat musiał się przenieść do USA. Bez żadnego sprzeciwu podporządkował się tej decyzji i tam, gdzie mu Pan wybrał miejsce pobytu, nadal niestrudzenie szerzył dzieło Boże. W 1965 r. podczas audiencji u Ojca Świętego Pawła VI Ojciec Józef Kentenich został rehabilitowany. Po powrocie do Szensztatu, służył założonemu przez siebie dziełu do końca życia, czyli jeszcze przez 3 lata.
Ojciec Kentenich widział zeświecczenie świata i miał świadomość walki o każdego człowieka, gdy z ruchu nazistowskiego w jego ojczyźnie, czy komunizmu w Rosji, uczyniono obowiązującą religię, która przyniosła światu masowe mordy, przemoc i nieludzkie cierpienia oraz wielkie spustoszenie w sferze duchowej. Był prorokiem i „świętym” pracownikiem w winnicy Pana, mającym świadomość potężnej walki, wypowiedzianej przez złe moce, Bogu i człowiekowi. Dążył do odnowy moralnej świata; chciał przez Maryję doprowadzić jak najwięcej ludzi do Boga. Maryja sprawiła, że on sam stawał się duchowym ojcem dla wielu.
Idea pielgrzymującego Sanktuarium, w postaci pomniejszonych replik Matki Bożej z kaplicy w Szensztad, powstała w 1950 r. w Brazylii. Ojciec rodziny, Luiz Pozzbon, wspierany duchowo przez swą żonę, przemierzył z kapliczką na ramionach 140.000 km., by odwiedzać rodziny, niosąc im przesłanie, że Bóg chce przynieść każdemu pokój i miłość; chce zwyciężyć siły zła, przez współpracę człowieka z Matką Bożą, która jest przepowiedzianą w Biblii pogromczynią szatana. Obecnie 3 miliony rodzin, w 85-ciu krajach świata przyjmuje Pielgrzymujące Sanktuarium Matki Trzykroć Przedziwnej. Poprzez swą Matkę, Jezus szuka miejsc i ludzkich serc, w których mógłby się na nowo narodzić.
Wracając do pielgrzymki, w której uczestniczyłam, nie spodziewałam się, że wybieram się w tak piękne krajobrazowo okolice. Jeden z budynków, nazwany Dom Sonnenau (Słoneczna niwa), gdzie jedliśmy pyszny i obfity obiad, służy do pracy z dziewczętami.
Nazwa „Schönstatt – „Eine schöne Statt - „piękne miejsce” pochodzi od założonego tu w XII w. klasztoru Sióstr Augustianek. Schönstatt należy do miejscowości Vallendar. Dziś w całym świecie założony tu ruch religijnej odnowy znany jest jako Ruch Szensztacki.
Okazało się, że drogi i otoczenie w Szensztat są nie tylko urokliwe, ale także co nieco niebezpieczne: góry, doliny, wąwozy, serpentyny... Na szczęście nasz piętrowy autobus prowadził przemiły i wypróbowany kierowca, pan Stefan Londei, który jak widzimy na załączonym zdjęciu, miał przez cały czas szeroko otwarte oczy...?
Ponadto czuliśmy się bezpieczni pod opieką Matki Bożej z Szensztatu (wielu pielgrzymów wiozło jej kapliczki) oraz czujnym okiem naszego Księdza Proboszcza, Jana Gogolina. Po przybyciu na Górę Szensztat powitała nas Siostra Damiana, która była naszą przewodniczką i cierpliwą opiekunką. Towarzyszyła nam we wszystkich, kolejnych doznaniach duchowych:
- Msza Święta w kościele Adoracji, inaczej kościele Trójcy Świętej. Kościół ten został zbudowany, jako realizacja przyrzeczeń złożonych w czasie II Wojny Światowej przez Siostry Maryi, które m.in. wypraszały u Boga szczęśliwy powrót Ojca Kentenicha z Dachau i zachowanie Sanktuarium w dolinie. (Kościół poświęcono 9.07.1968 r.).
Ołtarz nabrał dodatkowego „blasku”, dzięki ekspozycji naszych kapliczek Matki Bożej z Szensztatu, przywiezionych przez nas z Frankfurtu.
To tutaj, w Święto Matki Bożej Bolesnej (15 września 1968 r.), po odprawieniu Mszy Świętej, Ojciec Józef Kentenich zostaje nagle powołany do Domu Ojca . Pochowano go w kaplicy, w tymże kościele. Zgromadziliśmy się przy Jego sarkofagu.
Skłoniłam czoło przed tym skromnym zakonnikiem, który po przeczytaniu przeze mnie wspomnianej już książki Estebana Uriburu, urósł w mych oczach do wielkiego, współczesnego rycerza chrześcijaństwa, proroka naszych czasów (że był dla wszystkich najczulszym Ojcem, wiedziałam od dawna). Myślę, że podobnie, jak ja, wszyscy współpielgrzymi przekazywali Mu swoje najintymniejsze prośby, by złożył je w ręce Matki Trzykroć Przedziwnej, którą czcił przez lata swego życia.
- W Prasanktuarium modliliśmy się przed Najświętszym Sakramentem. Ojciec Jan odprawił Nabożeństwo Majowe, w czasie którego adorowaliśmy Pana Jezusa i Jego Matkę, dziękując za otrzymane łaski i otwierając nasze serca na nowe, tak bardzo potrzebne nam w trudach codziennego życia.
- Na zakończenie udaliśmy się do Domu Tabor, na wystawę fotograficzną , obrazującą życie jednego z najgorliwszych współpracowników i podopiecznego Ojca J. Kentenicha, ucznia niższego Seminarium Księży Pallotynów w Szensztat - Józefa Englinga. Opowiadała nam o nim dość szczegółowo Siostra Damiana, kiedy na początku spotkania zgromadziliśmy się przed Wyższą Szkołą Teologiczną Ks. Pallotynów (wówczas było tu niższe Seminarium). Józef Engling (1898-1918), zaciągnięty w początkach I Wojny Światowej do wojska, postanowił nadal w warunkach polowych rozszerzać dzieło z Szensztat, a nawet ofiarował swoje młode życie Matce Bożej w intencji idei zapoczątkowanej w Jej Sanktuarium. Dnia 4 października 1918 zginął, trafiony odłamkami granatu w głowę i piersi. Miejsce jego pochówku nie jest znane, ale pamięć o nim przetrwała. Józef Engling jest patronem decyzji życiowych, podejmowanych przez młodzież oraz pojednania narodów Europy. Za zezwoleniem władz duchowych wznoszone są modlitwy o wyniesienie na ołtarze zarówno Ojca Józefa Kentenicha, jak i Józefa Englinga.
Nie samym chlebem człowiek żyje, ale prawdą jest, że i chleb jest niezbędny, by przetrwać trudy pielgrzymowania. O obiedzie już wspomniałam. Piliśmy także (na własny koszt) kawę, a niektórzy zafundowali sobie duże ciacho. Do końca pielgrzymki dopisywały wszystkim humory.
Matka Boża ofiarowała mi na tej pielgrzymce fascynację życiem Ojca Józefa Kentenicha, co na pewno wpłynie na mój wzrost duchowy, na jeszcze większe przylgnięcie do Matki Bożej i do Boga. O tym właśnie myślałam, opierając na chwilę głowę na sarkofagu Ojca Józefa Kentenicha.
Ps. Kto z Państwa zainteresowany jest pamiątkami, książkami a także spędzeniem wolnego czasu w Szensztat (rodziny, dziewczęta, chłopcy, mężczyźni), proponuję kontakt:
Siostra M. Damiana Czogała
Berg Schonstatt 9, Provinzhaus Marienland
56179 Vallendar tel. 0261 6506 208
E-mail: sr.damiana[at]s-ms.org
Frankfurt nad Menem, czerwiec 2010 r.
tekst: Katarzyna Grzeczka
zdjęcia: Siostra M. Damiana Czogała
Katarzyna Grzeczka
*) Motto – fragment popularnej pieśni kościelnej – Matka Boża wzywa nas do współpracy, by mogła wyprosić dla nas u Jezusa „cud przemiany serc”.
0 komentarze:
Prześlij komentarz